photo de l'article

Zagrzeb swoje lęki, a nie talenty !

23

Daniel Kolenda

Daniel Kolenda jest ewangelistą, który przyprowadził ponad dziewięć milionów ludzi do Chrystusa, podczas wielkich kampanii ewangelizacyjnych na wolnym powietrzu, w najniebezpieczniejszych i trudno dostępnych miejscach na Ziemi. Daniel Kolenda jest następcą Reinharda Bonnke, ewangelisty o międzynarodowej sławie i prowadzącym służbę „Chrystus dla Narodów”, służbę, która zorganizowała największe w historii ewangelizacje. Wydrukowali 190 milionów książek w czterech jeżykach. Daniel Kolenda prowadzi również międzynarodowy program telewizyjny, emitowany w stu osiemdziesięciu krajach, na pięciu kontynentach.

 W Mateusza 25 Jezus opowiada przypowieść o człowieku, który udał się w długą podróż.  


Zanim udał się w podróż, powierzył trzem sługom „talenty”, czy sumę pieniędzy. Zamiast zostawić nietknięte pieniądze w sejfie, pan zdecydował rozdzielić je pomiędzy trzema sługami, aby mogli je zainwestować i przynieść owoce podczas jego nieobecności. Pierwszemu słudze dał pięć talentów, drugiemu dwa, a trzeciemu jeden. Dwaj pierwsi mądrze zainwestowali pieniądze i to przyniosło im podwójną korzyść. Trzeci sługa obawiał się utraty talentu, więc zagrzebał go w ziemi. Kiedy pan wrócił z podroży, czas rozliczenia nadszedł. Pan był bardzo zadowolony z dwóch pierwszych sług, ale trzeci rozzłościł go, gdyż zagrzebał jedyny talent, który posiadał. Nazwał go „złym i leniwym”. Odebrał mu talent, który był mu powierzony i wrzucił sługę do ciemności, w których był „płacz i zgrzytanie zębów” (Mateusza 25,30).

Chcę, abyście zwrócili uwagę na powód, dla którego sługa zagrzebał talent. Powiedział on: „bałem się, więc zakopałem twój talent w ziemi” (Mateusz 25,25). Ukrył talent w ziemi z powodu strachu. Strach prowadzi wielu ludzi do zakopywania talentów w ziemi. Nie mówię o ziemi na podwórku. I Mojżeszowa 2, 7: „Bóg stworzył człowieka z prochu ziemi” – jesteśmy ziemią! Ludzie ukrywają talenty wewnątrz siebie z powodu strachu: strachu, że się nie uda, strachu przed wyśmianiem, strachu przed zbyt ciężką pracą, strachu przed nieznanym, duchami strachu i strachu przed człowiekiem, oto tylko kilka przykładów.

Kiedy byłem nastolatkiem, wyjechałem do Anglii jako misjonarz i zatrzymałem się w pensjonacie u pewnego bardzo sympatycznego, angielskiego małżeństwa. Nigdy nie zapomnę plakatu, który wisiał na ścianie i który przedstawiał rezultaty pewnej ankiety, przeprowadzonej w dziesięciu grupach ludzi. Były to grupy dziesięciolatków, dwudziestolatków, trzydziestolatków i tak dalej, aż do stu lat, którym zadano to samo pytanie: „Czego żałujesz najbardziej w tym momencie swojego życia?”. Wszystkie odpowiedzi były interesujące. Niektóre były śmieszne, ale jedną odpowiedź pamiętam, tą z grupy stuletnich osób. Z jakiegoś powodu, została ona zapisana w mojej pamięci, nigdy jej nie zapomnę. Po przeżyciu długiego życia osoby te ujawniły największy żal: „powinny były podejmować większe ryzyko”.

Zdecydowałem więc jako bardzo młody człowiek, że kiedy dojdę ko końca mojego życia, nie chciałbym spojrzeć wstecz i zdać sobie sprawę, że nie żyłem pełnią życia, bo się za bardzo bałem. Wygląda na to, że strach dla wielu ludzi jest uzasadnionym powodem, by nic nie robić. Jednak chcę, abyście zauważyli, że pan w przypowieści Jezusa nie okazał sympatii słudze, który zakopał talent. Kiedy sługa powiedział: „Bałem się”, pan nie wziął go w ramiona, mówiąc: „Dobra, w porządku, biedaczku. Przykro mi, e dopuściłem do tej niewygodnej sytuacji”. Nie, pan skarcił go surowo i w złości krzyknął: „Leniwy sługo !”. Dlaczego pan oskarżył go o lenistwo? Ponieważ zamiast zmierzyć się ze swoimi lękami i podjąć ryzyko z miłości do swego pana, wybrał łatwiejszą drogę: zakopać talent, zostać w domu i zrelaksować się. Jeśli uważasz, że strach jest dobrą wymówką, by nie wypełnić Bożej woli, lepiej przemyśl to dwa razy! Jeśli chcesz wiedzieć jak pokonać strach, istnieje tylko jeden sposób: zmierzyć się z nim! Przez większość czasu strach jest jak urojenie; gdy stopniowo posuwasz się w jego kierunku, staje się on coraz bardziej przezroczysty, aż całkowicie znika. Niemniej jednak, stawianie mu czoła wymaga odwagi.

Po śmierci Mojżesza, Jozue, jego protegowany, został nowym liderem. Bóg obiecał, że będzie z Jozue jak był z Mojżeszem. Bóg obiecał dać Jozuemu każde miejsce, po którym stąpać będzie jego noga. Bóg obiecał obdarzyć Jozuego powodzeniem, gdziekolwiek pójdzie. Jednak był pewien warunek, o którym mówił Pan: „Bądź mocny i odważny” (Jozue 1,7). Wyobraź sobie, że masz zamiar podjąć najtrudniejszy biznes w swoim życiu. Nie masz żadnego pojęcia, co cię spotka i wtedy Pan przychodzi i mówi ci: „Bądź bardzo odważny!”. Mnie to by przeraziło! Dlaczego?Ponieważ w obliczu niebezpieczeństwa potrzebna jest odwaga. Odwaga to nie brak strachu. W rzeczywistości nie ma odwagi bez strachu. Odwaga to wola zmierzenia się ze strachem. Wszystkie obietnice, zwycięstwa i przeznaczenie, które czekają na Jozuego, zależą od jego chęci zmierzenia się ze strachem. Gdyby spełnienie Bożej woli w naszym życiu było tylko sprawą sławy, reputacji i osobistego przeznaczenia, powiedziałbym: „Nie warto. Zostań w domu, oglądaj telewizję i ciesz się spokojnym i komfortowym życiem”. Musimy jednak pamiętać, że w grę wchodzi wieczne Boże Królestwo! Nasz talent nie należy do nas; on należy do Mistrza. On włożył go w nasze ręce. Jednak pewnego dnia Pan powróci i zdamy sprawę z tego, co zrobiliśmy z Jego inwestycją. Myślę, że jednym z najbardziej tragicznych miejsc, jakie kiedykolwiek mógłbyś odwiedzić, jest cmentarz, nie z powodu ludzi tam pochowanych, ale z powodu tego, co jest pogrzebane w ludziach tam pochowanych: książki i pieśni, które nigdy nie zostały napisane, kazania nigdy nie wygłoszone, przebaczenie nigdy nie udzielone, wynalazki nigdy nieodkryte; tyle potencjału, który nigdy nie został zrealizowany. Tyle rzeczy zakopanych i straconych na wieki, tylko dlatego, że ktoś bał się zranienia, krytyki, odrzucenia, trudności finansowych lub fizycznego niebezpieczeństwa.

Ewangelista Leonard Ravenhill opowiadał, że autor i kaznodzieja A. W. Tozer powiedział mu pewnego razu: „Nie martwię się zbytnio osądem mojego chrześcijańskiego życia. To, co mogłem zrobić, a nie zrobiłem, to bardziej mnie martwi”. Moi przyjaciele, jednego dnia staniemy przed Mistrzem, aby zdać sprawę z tego, co nam zostało powierzone. Och! Obyśmy obawiali się tego dnia bardziej niż czegokolwiek innego! Bądźmy gotowi zaryzykować wszystko, by nie być zawstydzonym tego dnia! Zauważcie, że sługa był wrzucony do ciemności, w których był płacz i zgrzytanie zębów. Badacze Pism nie są zgodni co do faktu, czy urywek ten mówi o piekle, czy nie, ale jedna rzecz jest pewna (myślę, że to się liczy), mówi o głębokim smutku i żalu, wyrzutach sumienia co do rzeczy niemożliwych do odzyskania, straconych na wieki. Wielu ludzi mówi o emocjach, które odczują, gdy dotrą do Nieba. Istnieją popularne piosenki o tym, jak będziemy tańczyć, owładnięci rudością. Jednak wielu doświadczy zupełnie innych emocji po przebyciu do Nieba: żal. W tym momencie wszystkie ziemskie lęki będą się wydawać bezsilne i odległe, jak niejasne wspomnienie, czy sen, który ledwo pamiętasz. Tymczasem, wpływ tych obaw będzie odczuwalny na wieki. Będzie za późno, aby się cofnąć i zrobić to należało zrobić, następnie fale żalu opanują wielu ludzi. Nic dziwnego, że Objawienie 21,4 mówi, że Jezus otrze łzy z ich oczu.