photo de l'article

Jedno z największych przebudzeń naszych czasów

33

W Chinach każdego dnia ponad 30 000 osób oddaje życie Jezusowi. Czy to historyczne poruszenie Ducha Świętego zmienia sposób, w jaki państwo komunistyczne traktuje chrześcijan?


Dorothy Sun uczestniczyła w jednym ze spotkań kościoła domowego w Chinach, wiosną ubiegłego roku, gdy czterech policjantów zastukało do drzwi, krzycząc, aby otworzono. Po wejściu natychmiast poprosili o dowody tożsamości wszystkich obecnych osób. Jedna z prowadzących kościół podeszła pospiesznie i sprzeciwiła się rozkazowi, mówiąc policji, że wszyscy obecni w pokoju są mieszkańcami tego budynku, zapomnieli dokumenty w domach i zebrali się z okazji Święta Pracy. Po chwilowej wymianie zdań z liderką, z powodu jej podejrzanej odpowiedzi, oficerowie wyszli.

Ten rodzaj sytuacji, wielu ludzi poza granicami Chin uważa za normę chińskiego kościoła, a to, mówi Sun, jest częścią tajnych, nadal istniejących represji wobec chrześcijan, które chińskie władze praktykują od dziesięcioleci. Pochodząca z Chin Sun, osobiście doświadczyła prześladowań ze strony władzy politycznej, spędzając sześć lat w więzieniu i dodatkowo czternaście lat przymusowej pracy w fabryce, w celu potępienia jej wiary. W międzyczasie stała się obywatelką amerykańską, ale co roku wraca do Chin wraz z mężem Freddim, który również był więziony z powodu swojej wiary, za pracę w kościołach domowych, które odmawiają rejestracji w rządzie.

Rodzina Sun, rdzenni wierzący, są duchowo żywi i szerzą ewangelię pomimo sprzeciwu rządu. „Chiny rozkwitają", mówi Freddie. Ocenia się, że ​​istnieje 150 milionów protestantów i katolików, w przeciwieństwie do 60 milionów członków partii komunistycznej. „Każdego dnia 30 000 ludzi przychodzi do wiary w Jezusa, nawet członkowie partii komunistycznej. Jest to największe przebudzenie w historii Kościoła".

Duch Święty działa w niebywały sposób w najbardziej zaludnionym kraju na świecie. Jednak nie wszyscy zgadzają się ze stwierdzeniem, że ruch ten utrzymuje się pomimo sprzeciwu rządu. W rzeczywistości misjonarze, którzy od dziesięcioleci żyją w Chinach, wierzą, że w ostatnich latach, chiński rząd zmienił się diametralnie, umożliwiając w obecnej epoce, na większą swobodę religijną, która przyczynia się do tego niezwykłego przebudzenia.

Zadziwiające zmiany

Dennis Balcombe, charyzmatyczny misjonarz, który osiedlił się w Hongkongu pod koniec lat sześćdziesiątych, mówi, że sytuacja chrześcijan w Chinach kontynentalnych jest bardziej zróżnicowana, niż to się zdaje.

„To nie jest tak, że nie ma już prześladowań, teraz jest to pojedyncze prześladowanie”, mówi Balcombe, który zna Sun i nie kwestionuje rzeczywistości jej doświadczeń. Jest również przekonany, że naród, który teraz uważa za swój dom, jest duchowo żywy. „Jestem bardzo optymistycznie nastawiony do tego, co widzę w Chinach”. Balcombe odwiedził nowoczesne, nadmorskie miasta, w których kościoły liczą setki tysięcy ludzi, a nawet wiejskie kongregacje, w których tysiące gromadzą się, aby czcić Boga podczas tygodnia.

Opisuje on kościół posiadający centrum modlitewne 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu, prowadzone przez wolontariuszy z 400 zborów oraz seminarium dla 500 studentów. Balcombe otrzymał zakaz odwiedzania kontynentu przez siedem lat, co spowodowane było jego odmową dania łapówki. Dziś jednak widzi w kościele nową otwartość ze strony  urzędników państwowych, którzy uważają, że chrześcijanie odegrali ważną rolę w rozwoju gospodarczym Chin.

Balcombe opisuje historie prześladowań jako „przestarzałe”, wyjaśniając, że nie są już tak naprawdę opisami chrześcijaństwa w Chinach. Dodaje, że w wielu częściach kraju zachęca się nawet do kościołów domowych.

Ponieważ istnieje tysiące takich kościołów w wielu miastach, urzędnicy rządowi mają trudności z zarejestrowaniem ich wszystkich. Rząd jednak zwęża pojęcie kościoła do trzech głównych rodzajów:

1. Wielkości (mega-kościoły są źle widziane)

 2. Kwestii politycznych (należy ich unikać)

 3. Prawosławia (prawosławne chrześcijaństwo musi być głoszone)

Przekonania zielonoświątkowe i charyzmatyczne są obecnie uważane za ortodoksyjne. Balcombe nie może sobie wyobrazić więc zbliżającego się ustanowienia demokratycznego rządu w Chinach, mówi, że jego celem nie jest zmiana polityki rządu, ale doprowadzenie jak największej liczby ludzi do Chrystusa. Teraz gdy nie jest już zaangażowany w codzienne obowiązki duszpasterskie Kościoła w Hongkongu, którego jest założycielem, Revival Christian Church, Balcombe regularnie podróżuje w Chinach kontynentalnych.

Po ostatnich wizytach mówi, że jest „zachwycony” zmianami zachodzącymi w całym kraju, a także gwałtownym rozwojem kościoła. Zachęcony jest w szczególności, widząc duchowe przebudzenie, które rozprzestrzeniło się także na kościoły Patriotycznego Ruchu Trzech Autonomii (MPTA) zatwierdzonych przez rząd. Balcombe stwierdza, że ​​tworzy to historyczne połączenie między MPTA i przywódcami kościołów domowych, którzy często byli prześladowani przez swoich braci i siostry „zatwierdzonych” przez rząd.

Balcombe niedawno przyjął zaproszenie od pastora MPTA, aby głosić w jego kościele. Misjonarz prowadził sesję nauczań przez cały dzień, podczas którego prawie wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, mówili jeżykami i prorokowali. „Nigdy nie widziałem tego w Ameryce”, mówi. „Zobaczyłem głodnych ludzi, ludzi, którzy zostali uzdrowieni, którzy słyszeli historie o przebudzeniu. To jest jak księga Dziejów Apostolskich. Mieszkając tu, mamy zupełnie inną perspektywę [niż ludzie z Zachodu] ".

Zachowajcie spokój

James Carpenter, misjonarz, który nadzoruje jeden z kościołów domowych w Szanghaju, jest świadkiem tego samego ognia przebudzenia, jakiego doświadcza Balcombe. „Kiedy mieszkałem w Ameryce, jeśli raz w roku mogłem przyprowadzić kogoś do Pana, było dobrze” - mówi. „Tutaj mogę przyprowadzić kogoś do Pana raz w tygodniu. Ludzie są tak głodni Boga".

Carpenter (na prośbę którego czasopismo Charisma nie wyjawi jego prawdziwego nazwiska) woli, jako pastor, być niezauważonym przez rząd. Wyjaśnia, że jest to z powodu jego amerykańskiego pochodzenia (urzędnicy nie lubią ludzi z Zachodu mieszających się z chińskimi obywatelami w wyznaniach religijnych), jak również z powodu niestabilnej polityki rządu w zakresie społecznego lub religijnego postepowania narodu. „ To, co dobre dzisiaj, może jutro sprawić kłopoty” – wyjaśnia. „Chiny zabiegają o utrzymanie społecznych zamieszek jak tylko możliwe z dala. Wszystkie decyzje są pobudzane pragnieniem utrzymania pokoju. To, co wydaje się być nietolerancją religijną, prowokowane jest głównie przez fanatyków religijnych, którzy stwarzają problemy".

Jeśli chodzi o wtrącanie się urzędników rządowych lub prześladowanie z ich strony, Carpenter stwierdza, że rządowi szpiedzy uczestniczyli w jego zgromadzeniach kościoła, oraz że był na podsłuchu. Twierdzi jednak, że sytuacje te nie stanowią stałej opresji. Podkreśla, że ogólnie rzecz biorąc, jeśli kościół domowy liczy mniej niż 100 osób, nie jest narażony na jakikolwiek problem z rządem. Mówi, że jeśli jakiś konflikt pojawia się, to jest on zazwyczaj związany ze skargami sąsiadów, przede wszystkim w strefach miejskich, gdzie nabożeństwa staja się zbyt hałaśliwe.

Rodzina Sun jednak doznała innego doświadczenia co do ich zaangażowania w chińskich kościołach domowych. Dorothy Sun jest współdyrektorem chińskiego oddziału Christian Aid Mission Organization (CAM), agencji szkolącej misjonarzy w 122 krajach i prowadzącej 146 szkół biblijnych we wszystkich prowincjach Chin i Tybetu. Ujawnia, że ​​prześladowania wierzących przez chiński rząd są dziś powszechne, z wyjątkiem tego, że są one teraz niewidoczne w oczach świata zewnętrznego z powodu wzrostu gospodarczego narodu. „Wielu ludzi jest zmylonych, widząc zdjęcia czteropiętrowych budynków i nowoczesnych hoteli” - mówi Dorothy, odnosząc się do architektonicznej metamorfozy Pekinu. „Nigdy nie odkryją cierpień kościołów i ucisku, jaki rząd robi wobec ludzi".

Jawna praktyka

Chociaż różnie są opinie co do stopnia tego cierpienia i miary wzrostu kościoła, Balcombe szacuje liczbę obecnych wierzących między 80 a 110 milionów, duchowy owoc tej zmiany jest niezaprzeczalny. Carpenter zauważył, że proporcjonalnie do ich rozwoju, poza rozmiarem małych grup, kościoły starają się być bardziej ugruntowane w doktrynie biblijnej, otwierając tym drzwi do głębszego usługiwania. „Pytają mnie: „Czy zamierzasz mówić o Duchu Świętym?”. I mówię o Duchu przez trzy dni. „Będę nawet mówił o chrzcie Duchem Świętym. I kiedy pytam, wszyscy w pokoju tego chcą, bez względu na to, czy jest 15, czy 150 obecnych. ”.

Balcombe ujawnia inną tendencję, tą gdzie wierzący opuszczają grupy domowe, aby w zamian uczęszczać na spotkania w budynkach kościelnych lub w wynajmowanych salach hotelowych i innych miejscach, gdzie można się zebrać. W każdym dużym mieście, co niedzielę, setki tysięcy zborów gromadzą się w hotelach, restauracjach i innych miejscach publicznych. Na obszarach miast takich jak Wenzhou, główne miasto portowe na południowym wschodzie, kościoły zbudowały własne budynki, które mogą pomieścić 1000 osób lub więcej. „To jest bardzo dobry sposób ewangelizowania, ponieważ to przyciąga dużo ludzi”.

Ze względu na tą nową otwartość, Balcombe odradza używania pojęcia „podziemny kościół”, wyjaśniając, że wywołuje on negatywne skojarzenia co do  rządu, a mianowicie rządu, który próbuje unicestwić chrześcijaństwo. „Wiele osób w Chinach nadal używa pojęcia „kościół domowy”, ale należy to zdefiniować.

Dla chińskiego chrześcijanina „kościół domowy” jest kościołem, który nie zależy od Patriotycznego Ruchu Trzech ”- wyjaśnia. „Niektórzy spotykają się w budynkach z krzyżem, ale ponieważ nie są MPTA, są uważani za kościoły domowe. Możemy użyć innych terminów, takich jak kościoły niezarejestrowane lub lokalne, lub kościoły niezależne”. Jaka by nie była terminologia używana do opisania wehikułu, w którym porusza się Duch Święty, centrum zainteresowania zarówno mieszkańców, jak i misjonarzy, jest śledzenie tego, jak Bóg kontynuuje niesienie nadziei niegdyś uciskanym ludziom. „To przebudzenie!” Woła Dorothy Sun.

„W 1949 roku komuniści byli górą, było mniej niż 40 milionów chrześcijan. Przechodząc przez wszelkiego rodzaju prześladowania, podwoiliśmy się, dochodząc do ponad 80 milionów wierzących. Jak mówi Biblia, kiedy umrze ziarno, później zobaczycie żniwo. Tak właśnie się dzieje".

 

Ken WALKER

Źródło: Charisma News